Zajęcie obszarów pozaitalskich postawiło przed Rzymem wiele problemów natury organizacyjnej i politycznej. Nowo zdobyte terytoria nazywano prowincjami. Status poszczególnych miast i ludów wchodzących w skład prowincji określali zwycięzcy. Część z nich uczyniono sprzymierzeńcami Rzymu zobowiązanymi do dostarczania floty i wojska zwalniając je od świadczeń finansowych oraz gwarantując autonomię. Większość stanowili wszakże „poddani ludu rzymskiego”, wolni na ogół od obowiązku służby wojskowej, a zmuszeni do płacenia daniny. Część ludów podbitych miała stały wymiar daniny, inne zmienny. W pierwszym przypadku wpłacano podatki bezpośrednio do kasy urzędnika rzymskiego, w drugim ich pobór państwo wydzierżawiało osobom prywatnym tzw. publikanom, którzy wpłaciwszy w Rzymie ustaloną sumę ściągali ją następnie z naddatkiem w prowincjach. Związany z tym wyzysk finansowy należał do największych dolegliwości panowania rzymskiego.
Za wzrostem liczby prowincji nie nadążały możliwości organizacyjne republiki. Ustanawiając zarząd pierwszych prowincji - Sycylii, a następnie Hiszpanii - posłużono się rozwiązaniami prowizorycznymi. Wypracowany wówczas model został rozszerzony na wszystkie następne nabytki. Funkcje namiestników powierzano aktualnym, a później byłym konsulom lub pretorom, a gdy liczba prowincji w II wieku p.n.e. wzrosła zwiększono liczebność kolegium pretorskiego. Prowincje losowano pomiędzy kandydatów wyznaczonych uprzednio przez Senat. Podlegający namiestnikowi aparat urzędniczy był nieliczny. Poza pewną liczbą podległych mu urzędników niższego szczebla towarzyszyło mu grono bliskich współpracowników, których sam wybierał. Namiestnikom wprawdzie nie płacono, ale przyznawano im ze skarbu państwa środki na cele reprezentacyjne, ponieważ jednak utrzymanie świty namiestnika zwyczajowo należało do mieszkańców prowincji, pozostawały mu znaczne sumy. Władza, którą dysponował umożliwiała osiąganie, dalszych o wiele większych zysków. Od czasów wielkich podbojów piastowanie funkcji konsula i pretora stało się niezwykle atrakcyjne materialnie właśnie ze względu na perspektywę bogactw oraz (nieraz ogromnych) związanych z namiestnictwem dodatkowych korzyści. Skargi na nadużycia namiestników oraz poborców podatkowych zwanych „publikanami” były powszechne i uzasadnione. Ze względu na skorumpowanie trybunałów sądzących namiestników mieszkańcy prowincji mieli małe szanse na dojście swych praw. Obsadzone przez senatorów trybunały zasłynęły z tego, że skazały tylko jednego i to bardzo biednego namiestnika. O tym właśnie myślał Katon Starszy gdy mówił, że: „Złodzieje dobra prywatnego żyją w kajdanach, złodzieje dobra publicznego w złocie i purpurze”. Należący do arystokracji senatorskiej sędziowie brali stronę oskarżonych i rzadko nawet w sprawach oczywistych wydawali wyroki skazujące. O skład trybunałów toczyły się w Rzymie zażarte boje, ale choć zmieniał się parokrotnie, nie podlegający w praktyce żadnej kontroli wyzysk prowincji trwał, aż do końca republiki. Z prowincji ciągnął zysk skarb rzymski, a więc pośrednio również ogół obywateli. W 167 roku p.n.e. po pokonaniu Macedonii zaprzestano ściągania podatku od obywateli rzymskich, ale głównym beneficjentem istnienia imperium była wąska elita urzędnicza. Związany z wojnami, a następnie z eksploatacją finansową prowincji rozwój wielkich fortun okazał się jednym z czynników godzących w jedność państwa, przyczyniając się do dalszego wzrostu roli nobilitas i spadku znaczenia zwykłych obywateli.
Wchłonięcie przez Rzym ogromnych obszarów nie mogło pozostać bez wpływu na struktury społeczne i ekonomiczne państwa. Wywołało przeobrażenia, które doprowadziły do całkowitego rozkładu dawnego systemu. Wśród wielu towarzyszących podbojom zjawisk kluczowe znaczenie miał napływ niewolników związana z nim ruina drobnej i średniej własności oraz wzrost pozycji politycznej i materialnej arystokracji, właścicieli wielkich majątków opartych na pracy niewolniczej. Zwycięskie wojny sprowadziły do Rzymu niespotykane w nim dotąd rzesze niewolników. Obok niewykształconych zdolnych jedynie do wykonywania najprostszych prac fizycznych niewolników z Zachodu i Północy, do Rzymu trafiali również niewolnicy z hellenistycznego Wschodu. Znajdowało się wśród nich wielu lekarzy, nauczycieli, artystów, wysoko wykwalifikowanych rzemieślników. Za cechę charakterystyczną niewolnictwa rzymskiego uznaje się jego masowość i obecność we wszystkich dziedzinach życia.